The roof is on fire

Jak ognia boją się akcyjne byki ostatnich poziomów, z którymi jedynie DAX nie bał się zmierzyć i po pioniersku wyszedł na północ zachęcając pozostałe indeksy do wykonania podobnego kroku.

Rys. 1 DAX, opracowanie własne na podstawie www.stooq.pl


W ubiegłym tygodniu niemiecka Xetra w efektowny jak i efektywny sposób wybiła tegoroczny sufit, nad którym jak na razie się utrzymuje. Do podobnego wyczynu przygotowywał się francuski CAC40, jednakże jedynie na co starczyło sił Francuzowi to tylko na przedostanie się nad dzienną dwusetkę oraz atak przedbrexitowego ekstremum.

Rys. 2 CAC40, opracowanie własne na podstawie www.stooq.pl

 Niestety w ten poniedziałek zabrakło sił do dalszej aprecjacji i zamiast eksploracji kilkunastomiesięcznych szczytów pojawiła się podaż, która zaczyna coraz mocniej spychać benchmark znad Loary na południe. Zawód akcjonariuszom przynosi sDAX, który po wdrapaniu się na nowe maksima zawinął się z historycznego dachu i obecnie zaczyna rozbudowywać formację podwójnego szczytu.

Rys. 3 sDAX, opracowanie własne na podstawie www.stooq.pl

Powstanie takiej formacji w obecnym układzie uderzyłoby w warszawskie indeksy, które od dawna są inspirowane tym, co się dzieje na Deutsche Boerse. sWIG80 jest o krok od zaatakowania zeszłorocznego sufitu i jeżeli niemiecki benchmark małych spółek rozkręci się w spadkach, wówczas trzecia linia nad Wisłą zostanie przełamana przez ursusów i zamiast marzeń o hossie pojawi się obawa o kilkutygodniowe spadki.

Rys. 4 sWIG80, opracowanie własne na podstawie www.stooq.pl

Ryzyko zbudowania podwójnego szczytu jest bardzo duże a to z punktu widzenia Analizy Technicznej jest klasycznym zwiastunem spadków. Tutaj także należałoby przytoczyć odwieczną regułę mającą swoje korzenie w nauce Sun Tzu, iż jako pierwsi do walki wypuszczani są żołnierze i dopiero za nimi idą generałowie co oznaczałoby, że spacyfikowanie małych spółek pod sufitem 2015.r. zagrażałoby odrodzeniu się blue chipów. Niepokojąco przedstawia się sytuacja na rynku walutowym, na którym od kilku dni trwa hamowanie aprecjacji złotówki, która od czerwcowego szczytu zyskała ponad 5%.

Rys. 5 EURPLN, opracowanie własne na podstawie www.stooq.pl

 Jak na razie kluczowe ekstrema generowane przez eurpln pokrywają się z tym, co robi WIG dlatego też ewentualna zmiana trendu na rynku FX wzmocniłaby pozycję akcyjnych niedźwiedzi, które zaczęły budować swoje pozycje pod zeszłorocznym sufitem. Wprawdzie ognia na nim jeszcze nie widać, jednakże dym tak i jeśli nie uda się na czas ugasić tlącego się tam tematu spadków, to cały byczy wysiłek włożony w ostatnich tygodniach w aprecjację GPW pójdzie na marne. To, że rynek czeka korekta jest czymś oczywistym szczególnie jak spojrzy się na pięciofalową strukturę WIGu, niemniej jednak dopóki nie pojawią się sygnały sprzedaży widoczne na Xetrze, DJIA oraz MSCI EM, dopóty z technicznego punktu widzenia w przewadze są byki. W Bondach wciąż zakumulowany jest kapitał stanowiący potencjalne źródło paliwa akcyjnej hossy i jeżeli dotychczasowe sygnały sprzedaży (sell by SoWC & long-term channel) zostaną utrzymane, wówczas z bezpiecznej przystani ma prawo napłynąć fala gotówki potrzebna do wyciągnięcia zarówno jankeskich jak i europejskich indeksów na północ. Niestety lecz po ostatnich sesjach przełomu na wykresie US Bond 30Y future nie widać a to oznacza, że akcjonariusze z Wall Street wciąż nie mogą odetchnąć z ulgą.

Rys. 6 US30Y BOND future, opracowanie własne na podstawie www.stooq.pl

W bezpiecznej przystani od dawna jest tłoczno jednakże polityka banków centralnych nie pozwala na uwolnienie zgromadzonego tam paliwa, niemniej jednak tygodniowe sygnały sprzedaży wsparte kanałem przemawiają na korzyść korzystnego dla inwestorów akcyjnych scenariusza. Wszystkie ostatnie bessy czy też długoterminowe korekty na rynkach akcji rozpoczynały się w momencie, w którym Bondy kończyły trend spadkowy. To w obecnej sytuacji oznaczałoby, iż do pojawienia się rynku byka na Wall Street wymagana jest przecena amerykańskich obligacji. Jednocześnie w ostatnich 35 latach nie zdarzyło się jeszcze tak, aby DJIA czy S&P500 weszło w etap bessy w momencie, w którym ceny jankeskich długich papierów są na swych historycznych szczytach. Wprawdzie wszystko może się zmienić wraz z QE niemniej jednak obecny układ kresek przemawia na korzyść akcjonariuszy a nie obligatariuszy a to sprawia, że optymiści nie powinni czuć się wyalienowani na światowych rynkach finansowych.

Piotr Neidek