Cykl futures rozpoczęty

Cykl futures 2017

Tydzień temu wygasły wrześniowe kontrakty zatem pojawia się okazja do tego, aby odkurzyć starą, ale jarą koncepcję cyklu futures. Zgodnie z nią po zakończeniu serii derywatów indeks S&P500 zaczyna ustawiać się oportunistycznie do trendu poprzedzającego wygaśnięcie kontraktów. Po silnych, wzrostowych falach, na szczycie których ulokowane były trzecie piątki miesiąca kończącego kwartał, pojawiała się korekcyjna presja na Wall Street. Byki zadowolone ze swoich osiągnięć traciły wigor i cofały się na południe ustępując miejsca ursusom.  Kiedy jednak wygasanie serii odbywało się w ramach lokalnego trendu spadkowego, zwolennicy grania długich pozycji zacierali ręce i kiedy derywaty traciły swój żywot, wówczas pojawiał się pretekst do podniesienia ryku. Na poniższym rysunku widać indeks S&P500, na którym naniesiono wszystkie kluczowe momenty w życiu kontraktów.

1

Rysunek 1. Indeks S&P500, wykres dzienny, świecowy.

Niestety przy takiej perspektywie ciężko jest cokolwiek wychwycić okiem, jednakże ukazanie w jednym miejscu mnogości problemu sprawia, iż  trudno obojętnie przejść obok tematu cyklu futures. Biorąc na warsztat ostatnie lata (chociaż tak naprawdę należałoby zająć się całą dostępną historią) okazuje się, że przez większość czasu S&P500 przebywało w trendzie wzrostowym i derywaty najczęściej wygasały w okolicy szczytów lokalnych fali impulsu. W 2011.r. pierwsza, marcowa seria kończyła swój żywot w okolicy styczniowych minimów i jak się później okazało, przez kolejne tygodnie rynek zyskał prawie 10%. Na wykresie ukształtował się wyraźny układ typu V zatem konkluzja, jaką wówczas można było postawić była taka, iż doszło do zmiany trendu po wygaśnięciu derywatów. Historia wkrótce się powtórzyła mianowicie w czerwcu doszło do ustanowienia lokalnego denka w okolicy miejsca, w którym kontrakty zakończyły swój żywot. Wrzesień także obfitował w ekstrema i rynek, po trzecim piątku miesiąca, zawinął się ostro na południe. Pod koniec 2011.r. a dokładnie w drugiej połowie grudnia, czyli w okresie, w którym grudniowa seria była wygaszana, doszło do zmiany trendu ze spadkowego na wzrostowy w momencie, w którym inwestorzy przesiedli się na marcowe kontrakty. Cykl futures zaczął coraz mocniej rozpychać się po Wall Street aż do dnia 16. marca 2012.r., kiedy to uśpiona została najpopularniejsza wówczas seria derywatów. Jednakże zamiast radykalnej zmiany trendu z wzrostowego na spadkowy, pojawiła się jedynie korekta płaska.

2

Rysunek 2. Indeks S&P500, wykres dzienny, świecowy.

Tego typu zachowanie wpasowuje się jednak w koncepcję cyklu mianowicie zatrzymanie wertykalnej fali i pojawienie się horyzontu także jest formą zmiany trendu, z tymże zamiast gwałtownej deprecjacji pojawia się jedynie uspokojenie. Z podobnym zachowaniem inwestorzy mieli do czynienia rok później, kiedy to w marcu 2013.r. doszło do zainicjowania trójkąta rozszerzającego się. Tego typu struktura jest dobrze znana wszystkim tym, którzy studiowali teorię fal Elliotta, zatem temat zmiany trendu także wówczas okazał się strzałem w dziesiątkę. Inną kwestią był grudniowy przypadek, kiedy to indeks wybił się z lokalnej konsolidacji i był świeżo co po pokonaniu historycznych poziomów. Powstały wówczas impet wzrostów okazał się zbyt silny, aby cykl futures mógł z dnia na dzień zatrzymać hossę. Jak się jednak później okazało byki jedynie przez kilka dni zdołały utrzymać się na swoich pozycjach i wkrótce na parkiet weszły ursusy, które zepchnęły S&P500 poniżej poziom, na którym wygasła grudniowa seria a także poniżej średnioterminowe wsparcie. Bilans ówczesnej zawieruchy był taki, iż indeks wykonał ponad 100 punktową korektę od grudniowego szczytu, co na ówczesne czasy było dosyć znaczącą deprecjacją.

3

Rysunek 3. Indeks S&P500, wykres dzienny, świecowy.

Przykład kolejnych lat ukazał występującą zależność pomiędzy dniem trzech wiedźm, dominującym trendem a późniejszym zachowaniem się rynku. W większości przypadków benchmark szerokiego rynku diametralnie zmieniał trend tuż przy wygaśnięciu serii i jedynie w okresie czerwcowo-lipcowym w 2014.r. pojawiły się pytania o sens cyklu futures. Jak się później okazało, to zgodnie z elliottowskim oznaczeniem fal, po wygaśnięciu serii pojawiła się złożona korekta pędząca, która z reguły jest tworem niesfornym dla inwestorów jak i analityków. Na szczęście w kolejnych kwartałach sygnały sprzedaży w oparciu o cykliczne wygasanie derywatów, były bardziej wiarygodne i timingowo dopasowane.

4

Rysunek 4. Indeks S&P500, wykres dzienny, świecowy.  Źródło: Opracowanie własne na podstawie www.stooq.pl

5

Rysunek 5. Indeks S&P500, wykres dzienny, świecowy. Źródło: Opracowanie własne na podstawie www.stooq.pl

Biorąc na warsztat bieżący rok okazuje się, że za każdym razem, kiedy kończył się trzeci tydzień miesiąca kwartału a rynek był wysoko, byki zaczynały słabnąć a impet wzrostów wyhamowywał praktycznie do zera. W marcu pojawiła się korekta płaska o strukturze trójkąta, zaś w czerwcu został ustanowiony szczyt w okienku czasowym, w którym wygasały kontrakty. Dzisiaj, w kilka dni po wygaśnięciu wrześniowej serii, pojawia się pytanie odnośnie przyszłości S&P500. Rynek jest na historycznych szczytach, na wykresie ww. benchmarku widać podażowe formacje zaś na odwrotnie skorelowanych z akcyjnym rynkiem bondach można doszukać się popytowych struktur.

6

Rysunek 6. Indeks S&P500, wykres dzienny, świecowy.

Mając na uwadze występowanie cyklu futures, bieżące odczyty wskaźników impetu oraz otoczenie zewnętrzne nasuwa się myśl nt. korekty i formy, w jakiej mogłaby wystąpić. Najbezpieczniejszym rozwiązaniem byłoby utworzenie trójkąta, kanału czy też innej złożonej struktury, w której pojawiłyby się trójfalowe swingi. Szkoda tylko, że koncepcja cyklu futures nie pozwoli odpowiedzieć na najważniejsze pytanie dotyczące tego, kiedy miałaby się zakończyć korekta i kiedy pojawi się nowy impuls hossy. Tym temat należy zająć się przy innej okazji…