Stoxx E600 Banks
Wczoraj indeks WIG-Banki naruszył tegoroczne wsparcie i znalazł się na najniższym od listopada poziomie. Wcześniej czyli w trzeciej dekadzie kwietnia, trwale przerwał dzienną dwusetkę – średnią, która może i jest tylko zwykłą miarą uśredniającą ceny zamknięcia z ostatnich dwustu sesji, to jednak mająca kluczowe znaczenie w ocenie rozkładu sił na rynku. W poniedziałek benchmark dodatkowo ześlizgnął się pod ważny poziom Fibonacciego mianowicie zamykając się poniżej 7665 doszło do przerwania 38.2% zniesienia dwuletniej fali hossy.
Rysunek 1. WIG-Banki wykres dzienny świecowy. Układ Hossy 2016-2017 oraz podobieństwo korekt. Opracowanie własne na podstawie statica. Nadal jednak testowane jest wsparcie wynikające z zeszłorocznych ekstremów zatem nie można wykluczyć próby wyprowadzenia wzrostowej kontry – wiele zależy od tego, co w maju zrobi WIG i jak mocne okażą się europejskie banki. Śledząc na przestrzeni ostatnich lat zachowanie się takich benchmarków jak Stoxx E600 Banks, WIG-Banki oraz WIG okazuje się, że pomiędzy nimi zachodzi dodatnia korelacja i chociaż nie wszystkie ekstrema idealnie się pokrywają, to jednak kluczowe relacje są zachowane.
Aktualne poziomy, na jakich znajduje się WIG są zbieżne z tymi, na których indeks przebywał w okresie marcowo-kwietniowym w 2017.r. W podobnej sytuacji jest Stoxx E600 Banks, który także testuje pułapy cenowe widziane kilkanaście miesięcy temu, jednakże różnica pomiędzy nimi jest taka, że w przypadku europejskiego benchmarku gra toczy się o powrót nad wzrostowy układ tygodniowych EMA. Średnie te w piątek wygenerowały sygnał sprzedaży, który ma wydźwięk długoterminowy i jeżeli w kolejnych tygodniach nie uda się powrócić nad negatywnie ułożony pęk średnich (tak jak to miało miejsce w lutym 2015.r.) wówczas prawdopodobieństwo zainicjowania impulsu bessy stanie się bardzo wysokie.
Co dalej? Na to pytanie dzisiaj na wykresach nie znajdzie się odpowiedzi szczególnie, gdy WIG-Banki ma za sobą spadkową falę o długości zbieżnej do tej, po której w lipcu 2016.r. zaczęła się hossa na GPW. Stosując geometryczne porównania oraz nakładając na siebie lokalne jak i średnioterminowe wsparcia (widoczne na rysunku nr 1), okazuje się, że sektor bankowy nad Wisłą jest obecnie w kluczowym technicznie momencie. Miejsca na dalsze rozterki nie ma już zbyt wiele, zaś upływ czasu sprawił, że średnie EMA zaczęły wspierać niedźwiedzi. Asekuracyjnie można jeszcze zastosować zasadę „20%” i postawić tezę, iż dopóki ww. benchmark zamyka się powyżej granicy 7364 (poziom wyznaczony jako 20% odległość od tegorocznego szczytu), dopóty bessa bankom jest obca jednakże już teraz należałoby mieć obawy o to, czy takowa nie skrada się frontalnie do GPW.