Sygnały oczywiste zawsze leżą tam, gdzie ich nie szukamy. CZ II

 

 

Kontynuując wcześniejszy wpis dotyczący sygnałów, które pojawiają się nie zawsze tam, gdzie byśmy chcieli, dzisiaj zostanie poruszona kwestia korelacji pomiędzy kluczowymi WIGami a MSCI EM. GPW należy do tej części rynków finansowych, które wciąż się rozwijają i chociaż wydarzenia na Wall Street oraz na Detusche Boerse są mocno odczuwalne nad Wisłą, to jednak Big Picture kształtowane jest przez trendy panujące na Emerging Markets.

W 2015.r. doszło do zrodzenia się spadkowej fali, która dla wielu obserwatorów była bessą zapowiadającą dalszą deprecjację i spadek WIG20 poniżej 1500 punktów.

Rysunek 1. Wykres WIG20 vs EEM.US ETF.

WIG20 MSCI 1

Jak można zauważyć deprecjacja WIG20 odbyła się w rytm tego, co działo się na rynkach rozwijających i chociaż nad Wisłą pojawiły się dodatkowe negatywne czynniki polityczne, to jednak charakter spadków warszawskiego benchmarku nie odbiegał od swingu MSCI EM.  Na szczególną uwagę zasługuje kanał spadkowy, którego dolne ograniczenie zostało dwukrotnie przetestowane w 2016.r. i jak na razie byki wyszły z tego obronną łapą.

Rysunek 2. Wykres WIG20 vs EEM.US ETF

WIG20 MSCI 2

Podwójne dno na WIG20 oraz FAKE widoczny na MSCI EM przyczyniły się do zakończenia korekty spadkowej i zrodzenia wzrostowej fali. Jeżeli ww. kanał jest wiarygodnym tworem, to należałoby spodziewać się dalszej długoterminowej aprecjacji i zaatakowania jego górnego ograniczenia. Interesująco przedstawia się także względny bilans zwyżki WIG20 vs MSCI. Mianowicie benchmark polskich blue chips  jak na razie dotarł jedynie do 50% zniesienia ostatniej zniżki, zaś od zeszłorocznej podłogi odbił się jedynie o 27%. To oznacza iż nasz indeks wciąż ma potencjał do 8%-10%  i to tylko w ramach nadgonienia zaległości wobec MSCI EM.  Konkluzja zatem byłaby taka, iż celem dla byków znad Wisły jest strefa 2200 i chociaż lokalnie straszy niedomknięta luka hossy, wykupienie oraz dywergencje, to jednak nie można wykluczyć ostatniego podbicia o 150-200 oczek zanim pojawi się średnioterminowa korekta. W piątek ETFy na MSCI EM wdrapały się na nowe kilkumiesięczne maksima i do realizacji struktury INOUT pozostało już niewiele punktów. Sygnałów sprzedaży jak na razie nie widać, na tygodniowym wykresie obowiązuje struktura SoC a skoro oG&R nadal jest aktywną strukturą, to byki z EM nadal mogą czuć się uprawione do kontynuacji hossy.

Do nieco innych wniosków można dojść porównując WIG z MSCI EM, gdzie także widoczny jest kanał wzrostowy, lecz kąt jego nachylenia jest tym razem dodatni.

Rysunek 3. Wykres WIG vs EEM.US ETF

WIG MSCI 3

Wznoszący się kanał obrazuje, iż rok 2015 jak i 2016 nie był okresem bessy, lecz jedynie formą średnioterminowej korekty w długoterminowej hossie zawartej pomiędzy dwoma równoległymi liniami. Obecnie trwa kolejny impuls, którego celem jest północ i poziomy przebiegające kilkanaście procent powyżej bieżących notowań, jednakże WIG jest relatywnie silniejszy od MSCI EM na tle ostatniej dekady. Dodatkowym czynnikiem ryzyka dla Warszawskiego Indeksu Giełdowego jest wew. linia trendu, która stanowi dla trwającej hossy strefę oporu.

Rysunek 4. Wykres WIG.

WIG 4

Obecność tego oporu sprawia, iż trwające od kilku dni spowolnienie wzrostów może być tłumaczone pojawieniem się tej „niewidocznej” dla większości inwestorów wew. linii trendu. Aby jednak można było postawić tezę nt. korekty rynek musiałby pokazać słabość. Gdzie szukać takowych omenów? Kluczowe sygnały ostrzegawcze zazwyczaj powstają na wykresie takich instrumentów jak US30Y Bond, sDAX, mDAX, Russell2000, MSCI EM, Indeks Cenowy czy chociażby na rynku walutowym. A zerkając okiem na EURPLN pojawia się taki układ:

Rysunek 5. Wykres EURPLN.

WIG MSCI 5

Do piątku złoty jest bezpieczny jednakże jak w najbliższych dniach 4.3389 zostanie przełamane wówczas akcyjne byki będą miały problem. Wprawdzie nie doszło do aktywacji eurobutterfly’a niemniej wyprzedanie, kanał, linia trendu oraz piątkowy cień nie są tym, co gracze krótkich pozycji na EURPLN lubią najbardziej.

CDN.